jadąc na uczelnie - o popatrz identyczna hanka honda jak nasza po chwili o znowu taka sama, dużo takich jeździ... - bo to jest kolor fabryczny - to adobe powinno dodać to palety kolorów "hankową zieleń"
statystycznie rzecz a właściwie dzień biorąc, dzisiaj a właściwie wczoraj bo już od 16 minut mamy "jutro" był najgorszy dzień roku. po usłyszeniu tej ciekawostki w radiu, od razu zrobiło mi się lżej na sercu a właściwie na nerwach. właściwie od początku dnia (tego nocnego początku - 00:00) czuć było pechowość tej doby: jakiś narąbany mieszkaniec kościelnej wpadł w utrzymujący się do 4:00 rano szał śmiechu, rudy miauczący domownik urządził sobie imprezę na biurku targając kartkę A3 na drobne części, a gdy już udało się zasnąć zaczął dzwonić budzik nakazując zwlec się z łózka i stawić czoła grafice książki. oczywiście im bliżej wyjścia z domu napięcie narastało...narosło...pękło...i postanowiłam rzucić studia. niestety tak się nie stało i blada jak ściana wkroczyłam na zajęcia. po zajęciach ratując resztki tuszu...znowu rzuciłam studia...jako że uczelniana doba nie dobiegała jeszcze końca a ja nadal figurowałam na liście studentów postanowiłam dobić się na ilustracji. jak postanowiłam tak zrobiłam...jako że leżącego się nie kopie, dobijanie przeszło w miarę delikatnie.żeby nieco poprawić sobie humor wpadliśmy na pomysł żeby zaliczyć wystawę w rondzie...idziemy...wchodzimy...i co...? No jak to co? poniedziałek!!!zawsze w poniedziałek galerie są pozamykane. w całym tym "najgorszym dniu w roku" jest jedna przyjemna rzecz a właściwie myśl : Jeśli to jest najgorszy dzień w roku to już gorszego nie będzie.